Maria z Charkowa: „Silny nie jest ten, kto przetrwa, ale ten, kto wciąż dostrzega piękno w małych rzeczach. Odważny to ten, kto z pokorą dziękuje za możliwość marzenia pod spokojnym niebem".
Maria pochodzi z Charkowa. W lutym 2022 roku, mając 33 lata, rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę po ośmiu latach wojny w Donbasie. Po trzech dniach spania w metrze, z całą rodziną udała się na zachodnią Ukrainę, gdzie cudem znaleźli mieszkanie i nie musieli spać na podłodze w szkole. Na jej życie składały się wówczas syreny alarmowe, ostrzały, ucieczki do schronów i przerwy w dostawie prądu. Każdy dzień wypełniony był troską o matkę, która pozostała w Charkowie, o bliskich i o miasta okupowane przez armię rosyjską (Mariupol, Chersoń, Izium i inne). Bezsenność w nocy, syreny, modlitwy za bliskich w Charkowie i za żołnierzy śpiących w wilgotnych okopach, w zimnie na linii frontu. Niepokój, niepokój, niepokój. Ale nadzieja pozostała. Wierzyła, że wojna wkrótce się skończy.
„24 lutego 2024 roku całe moje życie zmieniło się dramatycznie. Musiałam zostawić wszystko – moje ukochane miasto, pracownię, uczniów, przyjaciół. Trudno było spojrzeć dziecku w oczy i udawać, że wszystko jest w porządku, że wkrótce wrócimy, pospacerujemy po naszym ulubionym parku i pośpimy we własnym łóżku – ale to musiało zostać zrobione” – mówi Maria.
Od 2014 roku Maria angażowała się w projekty pomocy uchodźcom w Donbasie, nadzorowała grant Duńskiej Fundacji ONZ i prowadziła serię sesji arteterapii, sesji street artu oraz wystaw z przesiedleńcami z Ługańska, Doniecka i Słowiańskiego. Od 2022 roku wojna się zaostrzyła, a rodzina Marii kontynuowała codzienną pracę wolontariacką: zbierając leki i różnego rodzaju pomoc dla przesiedleńców i wojska. Panowało zrozumienie, że w tej wojnie każdy musi dać sobie radę. Maria kontynuowała swoją misję i wykorzystywała swój talent artystyczny, tworząc tematyczne obrazy, aby podnieść na duchu mieszkańców, wytwarzając ceramikę, uczestnicząc w różnych wystawach i aukcjach oraz przekazując cały dochód na potrzeby ukraińskich żołnierzy i przesiedleńców. „Kontynuowałam nauczanie online, ponieważ nie chciałam ich porzucać – młodych ludzi, którzy przeżywają takie trudne lata studenckie. Kilkoro studentów, którzy również wyjechali na zachodnią Ukrainę, zgłosiło się do mnie i uczyliśmy się rzeźbienia w glinie, malowania, aby podtrzymywać żywy dialog. Och, to było i nadal jest niezwykle cenne, ta żywa komunikacja!” – mówi Maria.
Pod koniec 2023 roku wraz z rodziną przeprowadziła się do spokojnej i przyjaznej Polski. Przed wojną w Charkowie Maria prowadziła kilka pracowni artystycznych, uczyła dzieci w kościele, przez dziewięć lat wykładała na Akademii Sztuk Pięknych i ukończyła studia magisterskie. Nawet po przyjeździe do Polski, gdy znalezienie pracy było trudne, kontynuowała nauczanie zdalne i pomagała wojsku oraz potrzebującym. Po roku pobytu w Polsce zrezygnowała z pracy zdalnej w ukraińskiej akademii i próbowała odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jak zawsze dając ludziom to, co dla niej najcenniejsze – swój talent i serce.
Jej największą siłą jest wdzięczność i umiejętność tworzenia piękna. Wierzy, że pewnego dnia wróci do ojczyzny. Dziś jednak skupia się na tym, co może zbudować w nowym otoczeniu. Maria jest kobietą, która wie, że siła tkwi nie w braku strachu, ale w dążeniu do przodu, bez względu na wszystko, nawet bez względu na strach. Potrzebowała czasu, żeby pogodzić się z faktem, że wojna nie skończy się szybko. Ale kiedy to sobie uświadomiła, postanowiła, że tutaj, w Polsce, stworzy nową część swojego świata.
Doskonałe ukraińskie wykształcenie i ciekawość świata dały naszej bohaterce znajomość kilku języków (angielskiego, niemieckiego, francuskiego, greckiego). Polski nie był na liście. Dlatego, jak wszyscy uchodźcy, Maria musiała zmierzyć się z barierą językową. Do tego dochodziło poczucie konieczności zaczynania wszystkiego od nowa. Codzienne życie w nowym kraju wymagało ogromnej odwagi i cierpliwości – nawet najprostsze rzeczy, takie jak zakupy czy rozmowy z matkami w przedszkolu, były wyzwaniem. „Na początku była pustka. Nie miałam warsztatu, uczniów, kontaktów” – wspomina.
Z czasem stało się jasne, że to nie były problemy, ale zadania do rozwiązania. Pierwszym krokiem było opanowanie języka polskiego, aby móc komunikować się nie tylko z rodakami. Od końca 2024 roku Maria spędziła sześć miesięcy intensywnie studiując kursy online A1 i A2, jednocześnie uczęszczając przez sześć miesięcy na sponsorowane kursy B1, które ukończyła z sukcesem i otrzymała certyfikat. Dzięki temu od ponad sześciu miesięcy rośnie liczba jej uczniów, w tym polskojęzycznych. Maria nawiązuje nowe znajomości z polskimi rodzinami i wydaje się, że życie powoli staje się lepsze, pełniejsze.
Wsparcie sponsorów odegrało znaczącą rolę. Dzięki niemu Maria mogła ukończyć kursy językowe i zdobyć niezbędne materiały do rozbudowy pracowni. „Każde płótno, każda farba to dla mnie coś więcej niż tylko narzędzie. To dowód, że ktoś we mnie uwierzył” – mówi z entuzjazmem. Dzięki temu wsparciu mogła prowadzić zajęcia zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci, odzyskiwać poczucie własnej wartości i rozwijać kreatywne skrzydła, dzieląc się swoją wiedzą i umiejętnościami z innymi.
Jej dziecko kończy polskie przedszkole i dorasta bezpiecznie. Dla Marii to sygnał, że musi szukać możliwości spokojnego życia, nawet w obcym kraju. „W rzeczywistości nie mam absolutnego spokoju ani ciszy, bo widzę i wiem, co dzieje się w ukraińskich miastach. Dlatego cenię każdy dzień, każdą rozmowę, każdy uśmiech, ofiarowany wielkim kosztem i z łaski Bożej” – mówi Maria.
Historia Marii jest w pewnym sensie przykładem kreatywności w postaci pragnienia spokojnego i radosnego poprzez zwrócenie się ku potrzebującym, nawet gdy samemu zmaga się z trudnościami. "Jestem wdzięczna za każdy dzień, za możliwość bycia w Polsce, w świecie gdzie słychać śmiech dzieci bez dźwięku syren. Czegoś, czego obecnie nigdzie na Ukrainie nie ma” – powtarza Maria.
Historia naszej bohaterki to dla nas wszystkich jedynie małe przypomnienie o wartościach wszechświata i znaczeniu wdzięczności za każdą chwilę życia. Pokazuje, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach można znaleźć światło w ciemności, zwłaszcza jeśli w pobliżu są ludzie gotowi wyciągnąć pomocną dłoń lub tacy wobec których my możemy wyciągnąć naszą.
Świadectwa
Nr Konta (PLN) : PKO BP PL 37 1020 1042 0000 8602 0120 5236
Nr Konta (USD): PKO BP PL 56 1020 1042 0000 8502 0494 2159
BIC SWIFT: BPKOPLPW
ELEOS POLSKA
wszelkie prawa zastrzeżone