Nr Konta (PLN) : PKO BP PL 37 1020 1042 0000 8602 0120 5236
Nr Konta (USD): PKO BP PL 56 1020 1042 0000 8502 0494 2159
BIC SWIFT: BPKOPLPW
W stacji TVN24 ukazał się reportaż "Azyl w cerkwi", w którym ukazana została praca Prawosławnego Ośrodka Miłosierdzia ELEOS na rzecz uchodźców z Ukrainy. Katarzyny Rosickiej, dziennikarce pochodzącej z Podlasia, udało się dotrzeć do miejsc, w których pracownicy ELEOS na co dzień pomagają uciekinierom wojennym z Ukrainy, a także przybliżyć problemy, z jakimi zmagają się od rozpoczęcia wojny.
W materiale zwrócono uwagę, że ponad 70 procent Ukraińców to osoby wyznania prawosławnego, a spora ich część znalazła schronienie na Podlasiu, gdzie w Polsce żyje największy odsetek osób tego wyznania. I właśnie cerkiew jest dla blisko dwóch milionów uchodźców przebywających w Polsce pierwszym punktem, w którym uchodźcy szukają pomocy i dokąd kierują pierwsze kroki po przyjeździe do Polski.
"W pierwszym momencie był szok, ponieważ pojawiło się bardzo dużo matek z dziećmi, którymi trzeba było się zaopiekować" - wspomina w rozmowie z TVN24 pierwsze dni po rozpoczęciu wojny dyrektor prawosławnego ośrodka miłosierdzie ELEOS diecezji białostocko-gdańskiej, pan Marek Masalski. Przyznał również, że skala tej wojny przerosła dotychczasową działalność ELEOS. "ELEOS pomaga od blisko 27 lat, ale w takiej sytuacji nie byliśmy. To było dla nas duże wyzwanie, natomiast od samego początku staraliśmy się pomóc, uruchomiliśmy punkt pomocy, później przygotowaliśmy miejsca do zamieszkania dla tych osób" - relacjonował wydarzenia z początku wojny. Dyrektor ośrodka białostocko-gdańskiego ośrodka ELEOS wspominał również, że przyjeżdżały dzieci z traumą wojenną, tak mocno przeżywające doświadczenia wojenne, że nie jadły nawet nic przez dwa, trzy dni." Nie dały rady z przeżycia" – opowiadał w rozmowie z TVN24.
Wyjaśnił również, w jaki sposób zorganizowana została pomoc w ELEOS. "Pomoc ELEOS jest dwukierunkowa. Na miejscu mamy świetlice socjoterapeutyczne, gdzie przychodzą dzieci z Ukrainy, mamy pomoc materialną i rzeczową, ale wspieramy również Ukraińców za granicą. Wysyłaliśmy transporty do różnych miejsc, różnych miast na Ukrainie" - zaznaczył. Podkreślił, że poza pomocą materialną niezbędna jest także wsparcie duchowa. "I ta opieka duchowa jest w stu procentach zapewniona" - podkreślił.
Wszystkie osoby wypowiadające się w reportażu, również przebywający w ośrodkach ELEOS Ukraińcy, podkreślali wielopłaszczyznową pomoc terapeutyczną, jaką ELEOS zapewnia uchodźcom. Wskazywali, że mogą liczyć nie tylko na wsparcie materialne, ale także duchowe. "W Prawosławnym Monasterze Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy duchowni mieszkają razem z uchodźcami. Tworzą jedną wielką rodzinę i wspierają się w trudnych momentach" – relacjonowała w materiale TVN24 reporterka.
Pokazała też zapis rozmowy, jaką przeprowadziła z Marią, która od lipca razem z trójką swoich dzieci mieszka w supraskim monastyrze Zwiastowania NMP. Kobieta otrzymała tu nie tylko schronienie i dach nad głową, ale także pracę. "Pan Marek znalazł dla mnie zajęcie, pracę z dzieci. To jest to, czym zajmowałam się na Ukrainie" - opowiadała wzruszona Maria. Jak wyjaśniła, prowadzi w monastyrze zajęcia, na które uczęszczają zarówno ukraińskie, jak i polskie dziećmi. "Widzę, jak bawią się razem, nie ma między nimi żadnej różnicy, również językowej, jeden drugiego rozumie. To jest właśnie braterstwo narodów" - zapewniła.
Takich kobiet, jak Maria, jest w monastyrze więcej. Śnieżana przyjechała tu razem z synem zaraz po wybuchu wojny. Janek chodzi teraz do czwartej klasy. Pozostała część rodziny - jego babcia tata i wujek - została w Ukrainie. "Czujemy się tu jak w domu, mój syn ma wieli przyjaciół.: i tutaj i w szkole. Może się tu uczyć i być spokojny. To najważniejsze" - powiedziała w rozmowie z reporterką TVN24.
Sama reporterka zaznaczyła, że każda z uchodźczyń, z którą rozmawiała, podkreślała wagę pomocy duchowej, na którą może liczyć. "Zawsze powtarzam, że osoby, które tu przyjeżdżają powinny się czuć jak u siebie w domu. Powinniśmy tworzyć jedną wielką rodzinę" - powiedział dziennikarce ks. Jarosław Jóźwik, kanclerz Akademii Supraskiej klasztoru Zwiastowania NMP w Supraślu. Zwrócił też uwagę, że mimo zapewnionego w monastyrze bezpieczeństwa, uchodźcy cały czas borykają się z poczuciem niepewności oraz lęku o swoich bliskich, którzy pozostali w kraju, gdzie toczy się regularna wojenna i każdego dnia na domy cywilów spadają bomby.
"Przyjeżdżają kobiety z dziećmi, starsi ludzie, ale mężowie zostają walczyć. Albo są na froncie, albo w trakcie bombardowania" - mówił. Opowiedział również sytuację, jaka zdarzyła się podczas spotkania z psychologiem, jakie zorganizowano dla uchodźców w pierwszych dniach wojny. "Psycholog próbował wytłumaczyć, w jaki sposób powinniśmy przezywać i nagle pół sali wyszło, ponieważ dostali informacje, że jest bombardowanie w miejscowości, gdzie właśnie są ich bliscy i poszli do cerkwi pomodlić się do Boga" - wspominał. Podkreślał, że ważne jest zrozumienie duchowości człowieka, ponieważ człowiek - zaznaczył - "zawsze potrzebuje kotwicy, która pomoże mu czuć się bezpiecznie na wzburzonym morzu".
„To, co możemy im dać, to nasze serce, nasze pomieszczenia, aby czuli się tu bezpiecznie jak u siebie w domu” – powiedział z kolei ks. dr Sergiusz z supraskiego monasteru, gdzie łącznie schronienie znalazło blisko 30 uchodźców z Ukrainy. "Wznosimy modlitwę za Ukrainę w czasie Św. Liturgii, które odprawiamy codziennie jako brać klasztoru, po to, żeby w modlitwie wesprzeć tych, którzy są tutaj, ale także tych, którzy są tam. Wznosimy też modlitwy za zmarłych, którzy tam zginęli" - powiedział ks. archimandryta dr Sergiusz Matwiejczuk.
Cały materiał można obejrzeć na stronie internetowe TVN24: https://tvn24.pl/go/programy,7/tylko-w-tvn24-go-odcinki,283316/odcinek-2307,S00E2307,1003647
DK
ELEOS POLSKA
wszelkie prawa zastrzeżone